wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 2

Przepraszam, że tak długooo ... :C Brak wenyy, ale już jest :)

(Eddie)
W końcu znalazłem się w domu. Za co ktoś wymyślił dwu-godzinne kary? Wszedłem i zobaczyłem w salonie jakąś nową dziewczynę. Była śliczna. Miała ciemno bordowe włosy, ciemne oczy i ... była taka ogólnie ładna. "Pewnie ma chłopaka" pomyślałem i poszedłem do pokoju. Zdjąłem to coś (czyt. mundurek) i odpaliłem kompa. Grałem w grę ,lecz po chwili wybrałem się do kuchni po szklankę soku.  Gdy już wychodziłem  usłyszałem głos Joy:
-Eddie, pomóż jej ... -I  jakby ktoś ją uciszył. Nie chciało mi się, ale jednak ruszyłem do salonu. Jestem ciekawy kto to ta "jej". O, może ta nowa. Pogadałbym z nią... Będąc na korytarzu usłyszałem wołanie, tym razem nie do mnie.
-Rusz tą dupę i pomóż mi z walizką-Uuu ostro. Jestem ciekawy komu się dostało. Pewnie Fabianowi albo Alfiemu , bo Jerry raczej nie pozwoli tak do siebie mówić. Haha a jednak, po chwli zauważyłem Jeroma wnoszącego walizkę i tą nową która cały czas  darła się na niego , by uważał. Nieźle. Jestem ciekawy kto to jest. Może jego siostra ... Niee!!! Nie byłaby taka śliczna. Poszedłem do tego salonu.
-Co chciałaś?
-Eee jużż nic.
-Kim jest ta nowa?
-Chodź tu i siadaj. Opowiem ci wszystko. -I gadała o tym że ona, Fabs i Jerry chodzili do szkoły itd. (nie chce mi się pisać więcej xD )  Po ok. 5 minutach zszedł Jerome i pomagał Joy rozwijać swoją wypowiedź.
-Wow, to chyba dla was dobrze że przyjechała, nie?
-I to jak, nasza Trixie jest z nami-Powiedział dumnie blondyn, po czym zaczęliśmy się śmiać.
-Idę do Fabiana zrobić matmę-Oznajmiła szatynka i chciała iść.
-Joy, ale pójdziemy dzisiaj wieczorem do kina, prawda?
-No jasne-Pocałowała go w policzek i zniknęła za drzwiami.
My z Jerrym chwile jeszcze pogadaliśmy, a później włączyliśmy mecz.
-Cześć już wróciłam-Krzyknęła Trudy-Jest już może ta nowa dziewczyna?
-Tak, jest już-Odpowiedział Jerome.
-O, to wspaniale-Ucieszyła się nasza opiekunka.-Leć po nią słońce, zaraz będzie kolacja.
- Dobrze, Trudy- Powiedział blondyn i poszedł w stronę schodów- Trixie, co się stało?
-No.. bo .. ja.. znaczy nie ja...- Powiedziała jakaś dziewczyna ( ta nowa ... a Patricia) przez ... płacz? Nie dziwie się jak zobaczyła Jeroma, haha. Przyszli do pokoju przytuleni do siebie. Czułem się trochę zazdrosny ... nie, to nie możliwe!
- Pat, powiedz, co się stało?- Zaczął Jerome, a ja stałem oparty o stół wszystkiemu się przsłuchując. Wzrok dziewczyny "chodził" po pokoju i nagle zatrzymał się na mnie. Uśmiechnąłem się. Po Patrici widać było, że też chciała się uśmiechnąć ale nie dała rady.
- Proszę, Trixie? Powiedz ...- Znowu strasznie posmutniała.
- No booo... przywieźli mnie starzy i Max.... no i ... oni ... mieli.. wypadek.- To ostatnie słowo powiedziała tak cicho że ledwo co było słyszalne. Jeroma aż zatkało,  a Patricia nie odzywała się i prawie znowu zaczęła płakać. Postanowiłem że pójdę ją przytulić. No co? Na tamtego nie można liczyć... Jak chciałem tak zrobiłem.  Dziewczyna nie otrąciła mnie, wręcz przeciwnie- wtuliła się w mnie. Po 20 minutach DOPIERO była kolacja.
-Patricio, chodź na kolacje.- Powiedziałem do dziewczyny. Nic nie odpowiadała więc spojrzałem na nią. Zasnęła.
- Uuu Eddie przyprowadził sobie dziewczynę-Powiedziała Amber.
-To nie jest moja dziewczyna, Amber-Powiedziałem wkurzony. Chociaż chciałbym... Co? Ja nic nie mówiłem!!!
-Taaa, a ja nie kocham kosmetyków. Przecież pasujecie do siebie!!!
- Na serio?- Usmiechnąłem się.
-Haha, nasz Edzio się zakochał.- Odezwał się Alfie.
-Wcale nie!- Powiedziałem podnosząc głos.
-Kto się zakochał?- Zapytała Mara
-Eddie- Powiedział z chytrym uśmieszkiem Alfie.
-Niee!!!- Wrzasnąłem. Niestety obudziłem Pat.
-Czego tak wrzeszczysz debilu!!! Co ja robię? Puszczaj mnie!!!-No i czar prysł. Kurde ja się w niej chyba na serio zakochałem! Puściłem ją. Ale ona nagle posmutniała. Pewnie przypomniał jej się wypadek...
- Ja ... ja pójdę już do siebie... przepraszam, Eddie-Przeprosiła mnie, tyle że nie wiem za co. Zapytam się jutro...
Poszła do góry. Ja poszedłem na tą kolacje. Wszyscy o czymś gadali, śmiali się itp. ,  natomiast ja nie miałem nastroju ... Zjadłem i poszedłem do swojego pokoju. Włączyłem sobie jakiś film i oglądałem. O 22 Victor zaczął swoje rytuały.
-Wybiła dziesiąta. Macie dokładnie pięc minut, a potem chce usłyszeć jak upada ta szpilka!
Obejrzałem do końca film. Był super.
-Oo, hej Fabian.-Nawet nie zauwarzyłem kiedy przyszedł.
-Hej i dobranoc-Powiedział kładąc się do łóżka.

Ja poszedłem do łazienki się przebrać itd. Wróciłem do pokoju i położyłem się spać. Całą noc śniła mi się tylko jedna osoba.....................Patricia.
(Patricia)
 - Ja ... ja pójdę już do siebie... przepraszam, Eddie-Przeprosiłam go. Kurde, jestem tu dopiero pierwszy dzień, a już obrażam ludzi. Poszłam do swojego pokoju, nałożyłam słuchawki i zrobiłam to co zawsze robię gdy jestem w takim nastroju-oderwałam się od rzeczywistości. Potem przyszła Joy. Wiedziała już o wszystkim. Jerry jej powiedział. Na szczęście. Nie dałabym rady. Jak to możliwe? Nie powiedziałam im wszystkiego.... Może jutro... I z takimi myślami zasnęłam. Nie chciało mi się nawet przebierać. Zasnęłam w mojej skórzanej kurtce, butach i w tym wszystkim co miałam na sobie.


 Wena wróciła!!! Ten rozdział pisałam z dwa tygodnie :/ Polecajcie mnie znaj. albo waszym fanom ;) Next dodam może w niedziele ...ALE NIE OBIECUJE !!! I jeszcze raz przepraszam za taką dłuuuuuuugą przerwę :(
A i jeszcze coś jest kolorowy hah bo mi coś się poprzestawiało ...